29 września 2017

O MNIE

Urodziłem się w Opolu ale większość swojego dorosłego życia spędziłem w Wałbrzychu.

Wtedy tam….. w Opolu mieszkałem na granicy miasta. Za tą granicą, była wieś, która teraz jest miastem.

Wtedy tam…. wzdłuż Kanału Ulgi pasły się krowy, w kanale były raki i można było się w nim kąpać.

Uczyłem się w tym kanale pływać, łapać raki i całować dziewczyny.

Na moim podwórku były kury, kaczki – gdzieś w rogu tego podwórka był kurnik. I mieszkała tam bogata pani w futrze z czarnym psem Chow Chow, który miał fioletowy język. Czasem woziła go w super eleganckim samochodzie. W Opolu i za granicami mieszkali Ślązacy, Polacy i Polacy ze Wschodu i powojenni Niemcy. Panowie w skórzanych spodniach z szelkami i kółeczkiem plastikowym na szelkach. Czasem mówili „Hit – la kaput”.

Wszystko się mieszało. Ludzie z ludźmi, wioski z miastem, myśli z myślami. I dzieci na podwórkach. Obok
mojego-naszego domu dwa niemieckie cmentarze. Jednego już nie ma, a drugi po polsku DOCHOWANY istnieje do dzisiaj.

I Odra i statki.

Potem przedszkole, wcześniej żłobek.

Potem podstawówka i Festiwal Polskiej Piosenki.

Potem szkoła średnia Technikum Ogrodnicze w Prószkowie.

Potem.

Potem.

Potem aż do TERAZ.