DZIENNIK Z NAD – MOJEGO BIURKA

ZEBRANIE

Bez daty, bo nie wiem

Tak –

teraz, gdy Basia jest tam…  Ja na zebraniu  zespołu aktorskiego mogę być –  sobą, mogę myśleć i mówić i  stać prosto i być tu i teraz, bo czuję się lepiej i co raz bardziej swobodny i  już nie uciekają mi myśli – tam do domu – do szpitala – do Basi, jestem jednym z wielu na zebraniu – na lekkim poziomie normalnego lekkiego życia. Staję się stopniowo wolny – jestem jednym z wielu zebraniowiczów. Traumy, bóle – te fizyczne i psychiczne, to permanentne denerwowanie się, to bycie w nieustannym dygocie powoli odchodzi… Śpię spokojniej, głębiej, bezpieczniej –  zaczynają się pojawiać kolorowe sny. Teraz dopiero to widzę w jakim napięciu byłem wtedy. Teraz, gdy to napięcie odchodzi…

A  mi wydawało się, że żyję w zgodzie z chorobą, że wszystko jest ok, że panuję.

A nie panowałem, nie oddychałem i  dusiłem się…. Wszyscy to widzieli ale ja nie.

Teraz  mówię normalnie, jak dawniej, jak 8 lat temu. A czy w ogóle jest możliwe być normalnym, swobodnym w trakcie tak ciężkiej choroby, albo jakichś trudnych losowych  na granicy wydarzeń i przeżyć.

Pytam sam siebie i wiem, że nie jest.

Pytam nie bez powodu, bo my często zapominamy, gdy spotykamy takie osoby jak ja.

Pytam siebie – by pamiętać, że ci którzy traktują cię normalnie  gdy ty normalny nie jesteś – nie mają i nie mogą mieć o tym pojęcia co się w tobie i z tobą teraz dzieje. Nie, nie mogą wiedzieć.

Lekarze mogą wiedzieć i powinni widzieć.

Ja chcę na własnym przykładzie sam się czegoś nauczyć. Chcę to co przeżyłem zapamiętać, bym  w przyszłości nie traktował ludzi, przyjaciół, kolegów, koleżanek tak jak ja sam – nie chciałem i nie chciał bym być traktowany.

Zapamiętać na zawsze, być rozumieć,  słuchać a nie oceniać!

 

10. 10 2020 Sobota. godz oo:50

 

Asiowa Niespodzianka.

 

Moje urodziny, kolejne….

A ktore a nie – nie powiem, ha ha ha…

Ja się kolejnymi, moimi urodzinami, od lat nie przejmuję, nie martwię się, że lat przybywa. Naprawdę tego nie zauważam i jeżeli coś jako młody chłopiec straciłem, to zyskałem jako starszy pan. Ot na przykład – straciłem  trochę włosów ale dostałem siwe i dostałem również – zmarszczoną staruszkową skórkę.

Oczywiście, że widzę te wszystkie zmiany ale tak naprawdę,  nie mają one dla mnie znaczenia.

I tak

09.10 w piątek dzień wcześniej, mówię Asi naszej charakteryzatorce w jej pracowni.

Wiesz co Asia

Jutro  10. 10 2020 mam urodziny i tak sobie mi się nagle jakoś powiedziało.

I jest już 10. 10 2020

I znowu gramy. Dzisiaj trochę się ociągam jakoś  nie chce mi się iść  do Asi, by zrobiła ze mnie pajacyka z czerwonymi policzkami i czerwonym noskiem.

Nagle wołają mnie wszyscy, bym leciał do Asi bo już czas, bo boś się  przesunęło i już za chwilę mamy grać.

Pędzę więc do Asi, wpadam, aż puder wszędzie się unosi i dziwię się tylko, dlaczego tu u Asi jest cały zespól, cała obsada – wszyscy aktorzy Moru…  przecież za chwilę zaczynamy!

I nagle wszyscy śpiewają – sto lat i składają mi życzenia.

Jestem wzruszony…

Nie wiem w jaki sposób i skąd się dowiedzieli – w dużym lustrze odbija się duże okrągłe ciasto Brauni

To dla ciebie Rysiu mówi Asia

Suuuper, fajnie, supcio, klawo!

Cieszę się!

Rok temu też jakimś przypadkiem, też tak samo jakoś nagle się stało, tylko w innym miejscu też nagle mi wszyscy śpiewali sto lat i też ktoś nagle zaczarował świat.

Historia się powtarza.

Wzruszony… jestem wzruszony, wszyscy składają mi życzenia a po pierwszym przedstawieniu zjadamy Asiowe brauni.

Zjadamy szybko, bo za chwilę drugie przedstawienie.

Cieszę się, jest mi bardzo fajnie i wiem, że tę krótką chwilę będę pamiętał długo.

Dziękuję Ci Asiu.

Wyzwoliłaś radość, śmiech i wzruszenie i nie tylko moje. Zaraziłaś nas wszystkich dobrą, pozytywną energią, ciepłem i może na długo, na bardzo długo a być może  na zawsze – ten czas, ta chwila w nas we mnie zostanie.

No i to Brauni, ktore zniknęło w mig bo było suuuper-pyszne-mniam.

Jedno małe brauni i kilka słów, które szybko uleciały. Ta – Twoja chęć zrobienia czegoś dobrego, pomnożyła się w nas wszystkich.

I  wszystkim lepiej się grało, lepiej się czuło i uśmiechało…

I przekonanie i pewność, że świat – jednak jest piękny.

Pomnożyłaś  Asiu dobro.

Chciało Ci się, a może nie chciało??? a jednak  się stało.

dzień później…

11. 10 2020 Niedziela

wciaż  cieszę się w sercu…

” Na chwilę tu jestem i tylko na chwilę”

I ta chwila dzięki Tobie – Asiu trawa.

Dziękuję.

Dziękuję Ci Asiu…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *