Skurczył, mi się czas. Czas z przed pożegnania Basicy, no jaśniej, czas zanim Basica moja żona odeszła na szczęście mam go w zapiskach i w sercu i on wędruje ze mną i jest wolny – nie na blogowym papierze.
Zawiesił się tak jak ja….
Nie umieściłem tych przeszłych zdarzeń na blogu….
Bo nie było czasu
Bo bolała mnie głowa
Bo bardzo mi się chciało spać,
Bo blogowo spałem
Bo płakać mi się chciało
Bo płakałem i wyłem
Bo różne inne sprawy
Bo każdy powód prawdziwy.
Bo, życie.
Na szczęście nie muszę pisać, na czas, na dzień, na tydzień, na teraz.
Regularność męczy i w czytaniu i pisaniu też….
Zainteresowały się mną maszyny, które regularnie wysyłają do mnie różne teksty, patrzą i śledzą! Wysyłają tony różnych propozycji, tych specjalnych dla mnie
Od
Ostrego seksu
leków na prostatę
Grania na giełdzie
Kupowania wszystkiego za grosze
Reklamują
Farbki do malowania twarzy
I ścian
I piszą w rożnych językach
Po Chińsku, polsku, francusku, niemiecku, rosyjsku….
Jeszcze chwila a wszystkie tubylcze języki, będą mi zachwalać swoje plaże, czyste powietrze, dziewczyny, chłopców i wszystko czego ja w Wałbrzychu nie mam.
Maszyny Roboty – Boty!
Beznamiętnie, bez pasji, bez wiary – regularnie wciąż te same teksty ślą, czy czytają moje? Wątpię!
Kochane Boty nie do mnie i dte wasze teksty.
A ja teraz piszę do Was moi ukryci czytelnicy bo chcę, bo potrzebuję, bo mnie boli.
Moja maszynka blogowa pokazuje mi kiedy mnie odwiedziliście, kiedy się wam znudziło a kiedy wyszliście, po dłuższym czasie. Tak wiem, że czasem moje pisanie jest, krzywe, kulawe i poplątane.
I o to też w tym blogu chodzi, że mimo, że krzywo starać się pisać prosto i jednak to krzywe pokazać, nawet, gdy trochę zaboli.
Mój dziennik, ma daty, które, przeszły, minęły i są daleko za mną, a przecież te zdarzenia, które, przeszły wciąż we mnie – żyją, cieszą, czasem krwawią, mają swój czas, który wymyka się wszelkim pojęciom czasu.
Nie umieściłem tych przeszłych zdarzeń na blogu… Tak wiem, że to zdanie już wyżej było
bo inne powody
bo coś się zakłóciło, bo coś się nałożyło, bo przyszła koleżanka, bo zadzwonił telefon bo przyszedł zły humor a odszedł spokojny sen.
Kiedyś wrócę do tych zapisków złapię te myśli, które krążą.Wrócę do myśli, które zadomowiły się w wiośnie w czas tulipanów i do tych letnich rozpalonych pragnień, tęsknot, że już lato mija i dziewczyny znów zaczną się ubierać grubo a ja przez sypiący śnieg nie będę widział ich rozwianych włosów, myśli, spojrzeń i marzeń.
Mój czas tak jak wasz nie tylko biegnie do przodu, czasem idzie rakiem, czasem rozpływa się w różnych kierunkach i wpływa w tajemne przestrzenie.
Mój czas jak wasz jest więcej niż trójwymiarowy….
Jesteśmy więksi od naszych myśli, marzeń, pożądań które się w czasie objawiają.
Bo mimo, że wciąż rano wstajemy by zjeść śniadanie to -nasze myśli, bez śniadania, obiadu, kolacji – mają swój wewnętrzny – czas.
Czas którego Nikt – nigdy nie zmierzy.
I Nikt – w żadnym czasie, tych naszych wewnętrznych bolących i radosnych myśli nam nie odbierze…..
No to pa….
Przejmujący opis trwania” pomiędzy”w czasie żałoby…
Wzruszyłeś mnie, Rysiu.
Majka tyle czasu minęło od powstania Twojego o moim pisaniu zdania…. Nie wiedziałem co napisać. Był potrzebny czas który sprawił, że mimo, że czas przepłynął ja nadal nie wiem… Cieszę się i fajnie mi jest. Dzięki.