DZIENNIK Z NAD – MOJEGO BIURKA.

18. 02 2019 PONIEDZIAŁEK 2019

Toksyczni przyjaciele….

Mam kilku.

Są dla mnie super mają wiele dobrych cech – są dobrymi ludźmi, ale czasem rozmijają się z rzeczywistością.

Nie wiem jak im to powiedzieć. Bardzo zależy mi na bliskich – kontaktach z nimi …

Mam wrażenie, że oni – żyją w innej rzeczywistości niż ja – chciałbym sie mylić, ale – oni są dla mnie jakby po za rzeczywistością.

W jakimś sensie są toksyczni.

Trudno mi jest z nimi rozmawiać – odwiedzać ich – słuchać,  bo mam wrażenie, że chcą bym przyznawał  im rację a ja wiem, ze tej racji nie mają… Chciałbym się mylić!

Tak więc nie odwiedzam ich i nie chodzę do ich domów – nie wspieram ich.

Nie odwiedzając ich – wspieram  siebie.

19. O2 WTOREK

Jadę rano do Wrocławia do osteopaty. Osteopata to nie rehabilitant, albo masażysta tylko ktoś co naciska różne miejsca na ciele i robi się wtedy lepiej.

Moja pani doktor neurolog, która pomaga mi zniwelować bóle kręgosłupa i drętwienie nóg lekarstwami i kieruje mnie do różnych specjalistów mówi

– ja już więcej panu nie mogę pomóc, ma pan dużo mikro – urazów.

W młodości ćwiczyłem Judo i gdy dowiedziała się, że  wybieram się do osteopaty, powiedziała

– osteopata to magister, nie lekarz.

No tak – tylko, że ten magister dotyka mnie tak, że nogi już mi mniej drętwieją, lepiej mi się chodzi i w ogóle,  czuję się lepiej. Cud?

Magister.

W trakcie tego dotykania dowiedziałem się jak ogromną wiedzę o ciele, człowieku i jego organach i ich wzajemnego wpływania na siebie ma Pan Magister. Co się dziwić, że stawia na nogi!!!

Do Wrocławia jadę pociągiem.

Lubię jeździć pociągiem do Wrocka, gdy samochód mi we Wrocku jest niepotrzebny.

Zalety…

Idę na dworzec piechotą. Ruch i będę wracał z dworca do domu też piechotą.W pociągu mogę się wyspać – prowadząc samochód to nie możliwe. Mogę sobie spokojnie czytać co chcę i ile chcę.

We Wrocławiu  nie muszę stać w korkach i szukać parkingu, no i ten wjazd do miasta i te zakorkowane Bielany.

Mogę sobie oglądać krajobrazy z góry, których nie widzę jadąc samochodem.

Jan Maria Rilke też lubił podróżować tylko on dorożką i jak mówił ” będę sobie podziwiał krajobrazy ”  jakoś tak. Rozumiem go doskonale.

No i – rozmowy i ludzie.

I taniej – zaoszczędzone pieniądze przeznaczam na kawę i ciastka. Lubię siedzieć w kawiarni i czytać, zawsze siadam przy oknie i sobie coś tam oglądam, czasem rozmawiam z kimś, ale przeważnie siedzę sam!

Bilet już kupiony – jadę.

Pociąg Intercity – mam zarezerwowane miejsce siedzące.

Moje miejsce w przedziale 74 zajęte. Na moim miejscu siedzą jakieś eleganckie torby eleganckich pań. Bez problemu przekładam te torby obok za zgodą pań, które martwią się czy na następnej stacji nie trzeba będzie ich znowu przesadzić. Nie trzeba było torby siedziały już sobie spokojnie do Wrocławia. Ulga – Panie sobie rozmawiają, ja sobie czytam, czasem spojrzę za okno, potem wyciągam ” English matters ” i znowu czytam  i uczę sie angielskich słówek

Wygodnie, elegancko, ciepło, Pociąg INTERCITY!

Pociąg nie zatrzymuje się na wszystkich stacjach wiadomo Intercity. Elegancie panie rozpaczają, gdy mijamy małe ” zaniedbane dworce ” Te zaniedbane dworce  im się nie podobają.

Tak to na pewno Panie.

Ja dalej patrzę, czytam i cieszę sie spokojem w sobie tylko coś mi to narzekactwo Pań powoli zaczyna doskwierać!

Siedzimy sobie wszyscy w ciepłym czystym pociągu, za oknami słońce.

Mijamy jakieś pracownicze ogródki….

– Patrz na te biedne ogródki i na te okropne altanki. Tragedia!

Tak to są prawdziwe Panie.

Mówię do siebie.

Proszę pani w tych ogródkach, bawią się dzieci, a może biedni emeryci uprawiają sobie marchewkę i patrzą na te przejeżdżające pociągi Intercity i może marzą, że kiedyś oni jak pieniędzy będzie więcej to też sobie też gdzieś pojadą!

Tak jak pani, proszę pani.

Jak często zapowiadają na tych stacjach – po co? Znowu ten kwas pań!

Wszystko przeszkadza! Prawdziwe panie.

No i wszędzie staje mówi druga!

Mówię, że nie wszędzie. Znam tę trasę i wiem na – pewno, że nie wszędzie, staje.

Ale przedtem stawał

Może przedtem tak ale teraz nie!

Na takich dziadowskich stacjach  ciągle staje….

Hym… Prawdziwe Panie?… I tak kwaśna minka na wszystko!

Sorry miałem nie krytykować, nie oceniać. Tak mówią psycholodzy nie oceniać.

Mam wrażenie, że samym sobą zakłóciłem paniom  spokój. Sorry kochane babeczki.

O na podróż w foliowym woreczku – pokrojona gruszeczka, bez skorki. Zdrowo. Zdrowo.

Piękny jest świat z okna pociągu. Miał rację Rilke, że jeździł dorożką. Podziwiał krajobrazy.

A mój krajobraz w przedziale zamknięty. Niebieskie walizeczki pań, niebieskie wygodne kanapy i panie zdecydowane i poukładane jak te walizeczki na tych siedzeniach. Piękny jest ten świat za oknem ze słońcem, niebieskim niebem przyrodą budząca sie do życia i z tymi okropnymi ogródkami i beznadziejnymi stacyjkami. Świat w przedziale, który zderza z przeciwnościami, zaburza się pociągowy spokój.

Kochane babeczki – Panie. Jesteśmy z innej bajki. Ja z pierwszego zawodu ogrodnik, lubię ogródki, lubię sadzić podlewać, pielęgnować i zbierać owoce.

I też czasem biorę sobie gruszeczkę i jem ze skórką, bo zdrowo a czasem sobie ją poobieram na talerzyku i do kawy, jak Pan!

Warto jeździć do Wrocka pociągiem. Poznaje się ludzi, krajobrazy i siebie.

A gdybym ja te babeczki tak w sobie zaakceptował?

N ooo, bo może i u mnie też jest ta – kwaśna minka?….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *