DZIENNIK Z – NAD MOJEGO BIURKA

Wyjeżdżam do Łodzi z teatrem na festiwal ” Dusza w troki ” To nazwa festiwalu.  Informacja z programu. ”

– Cała naprzód! Wprawiamy w ruch teatralną karuzelę. Odwiedzamy krainy rzeczywiste i baśniowe, swojskie i egzotyczne, przyjazne i wrogie… ” I dalej więcej na ten temat w programie piszą, ale podobnie. Festiwal międzynarodowy – sztuki dla dzieci.

Jedziemy z przedstawieniem ” Tutaj jest wszystko ” w reżyserii Magdaleny Miklasz w tłumaczeniu Jadwigi Jędryas.  Pana Rysia nie widzę a szkoda bo Rysio Pan zawsze uśmiechnięty. Fajnie zobaczyć pana Rysia. Jest strasznie gorąco. Upał, gdybym zobaczył pana Rysia może było by chłodniej, ale Rysia nie ma tak, więc jest jeszcze – bardziej gorąco, gdyby Rysio wiedział, że mnie chłodzi i nie tylko.

Podróż mija szybko. Jeden postój – kawa i ciastko. Klima w samochodzie działa.  W Łodzi pusto na ulicach, nie ma korków. Boże Ciało. Strasznie mi się chce spać. Wstałem rano na mszę, ale kwiatków nie sypałem. procesja była o 12.

Już jesteśmy. Hotel z trzysta metrów od Piotrkowskiej w prawo. Ulica straszna, tak blisko od centrum a rudery. Nie – to nie może być Lódź, a jednak. Wałbrzych górą, kto narzeka, że strasznie brudno niech odwiedza Lódź i inne miasta. No tak – rudery są wszędzie. Nic nowego –  a jednak.

Hotelik czysty, teraz czysto wszędzie. Miło – pokój na 2 gim. piętrze ” wypełnimy go z kolegą, szkoda, trzeba będzie w ten upał myśli dzielić na dwa, może to i dobrze, podzielone myśli, podzielony upał.

O kurde nie ma szafy. Jest wszystko, co ma być, ręczniki, mydła, szampony itp, itd ale szafy nie ma. malutki pokoik na dwa!

Jest ciemno – idę na miasto – na Piotrkowską, by się schłodzić. Jak przejść 300 metrów?  Czy na tym czarnym  ruderyjnym  szlaku będzie 300 Łódzkich Spartan?

Dam radę jakby co?

W razie czego mam scyzoryk. Z sakiewki do kieszeni na wszelki wypadek. Ćwiczyłem Judo ale bardzo dawno!

Jestem na głównej udało się bez scyzoryka!

Piotrkowska – szczyt marzeń miejskich turystów. Idę – oglądam, jest fajnie.Światła migają, ludzie chodzą. Samochodów nie ma – deptak. Rowery różne, ale mniej niż w Holandii. Piotrkowska jak inne deptaki w innych miastach. Nie wzrusza! Jak nie wzrusza jak wzrusza. Nie! -Nie wzrusza.

Wszędzie podobnie ale nie tak długo 4 kilometry podobno! Taka długa ta Piotrkowska.

Upał zelżał. Idę przed siebie, tak jakby można było iść za siebie. Za siebie spoglądam. Dyskretny urok….

Wydaje mi się, że tych wszystkich ludzi w koło znam. Znam ich myśli stroje i ich teraz  ” dobry szczęśliwy czas ” i  zakochany humor.

Idę – znam wszystkich  i Oni też na pewno mnie znają –  mnie Ryśka aktora z Wałbrzycha przecież to Łódź filmowa.

Uliczne lampy świecą – urokliwie –  zaczyna mi się podobać! To co, że gdzieniegdzie, jeszcze odrapane i nie odnowione domy. Ciesz się Rysiu – przecież fajnie jest i upał trochę zelżał. Już się cieszę –  nie kombinuję, że nie jest super!

Hym, na takiej długiej ulicy, na pewno znajdę kogoś znajomego, albo on mnie znajdzie! O są policjanci więc bezpiecznie jest – Łódzkich Spartan się nie boję.

Jeszcze tylko trochę do tych świateł z dyskoteki co mrugają i strzelają. O balkony w świetle w górze tam się bawią zakochani. Patrzę co tam w górze jest?…

Rysiek… ktoś mnie woła, niemożliwe, a jednak – o Filip Perkowski i Dorota Kowalkowska z naszego –  mojego teatru. Im też chyba jest gorąco – odpoczywają. Zakochane w sobie szczęśliwe Młode małżeństwo jak młode wino – będą siebie powoli dojrzewać.

Siadaj!

Siadam. Zaczyna być jeszcze fajniej. Zjadam frytki, które Filip zostawił. Piwo, całe – nowe – chłodne, dobre no i postawione. Filip fajny jest.

I Dorota mówi.

– Wiesz Rikko Filip Ci tego nie powie, ale właśnie dostał nagrodę aktorską za rolę w Sienkiewiczu.

Cieszę się. Nie wiem co powiedzieć z tego u -cieszenia. Coś gadam i gadam, klepię go po ramieniu, dotykam głową ramienia jak koń swojego pana.

Jak trudno wyrazić radość!

Cieszę się naprawdę! Jeszcze głową raz – w klatkę – buch!.

Przychodzą ich znajomi, też parka – jak ptaszki – młodzi w sobie zakochani.

Ja coś gadam, że ta Piotrkowska, coś nie taka, coś nie zachwyca i że  się cieszę  tą chwilą!

Jest mi dobrze.

Jak opisać, że szczęśliwie jest?  –  Opisać szczęśliwą chwilę słowami, które nie są obrazem – olejnym, gdzie pokażesz światło, cień i półcień i impresje i ekspresje i slow. Jakim językiem namalować szczęście, które właśnie we mnie…  Zostać w szczęściu chwilę chcę.

– Zapatrzony – w dal, szczęśliwy. Światła miasta, ludzie, gwar – kolory – lampy – ciepło – ludzie lekko poubierani. Kobiety – piersi – łydki – biodra – i wymalowane pożądliwie usta. Klatki mężczyzn –  gladiatorów – muzyka – wspomnienia – skojarzenia. Keczup przy frytkach – twarze i okulary – i słoneczne mimo, że ciemno – papierosy. Myśli rożne i erotyczne i te o sztuce i Florencja na Piotrkowskiej. I  „ogryzek ” – czerwonej papryki – niedojedzonej z resztkami białych pestek w środku jak szczęka, której wybito zęby. Gdzie krew, gdzie keczup?

Zjadłem jak frytki paprykę.I wyplułem zęby.

Szczęściem  sobie na Piotrowskiej jestem! Idziemy dalej w las – do innej knajpy  tam jest Magda Miklasz!

Płyniemy do tej innej knajpy w upojeniu ach ta Piotrkowska w tej innej knajpie Magda Miklasz.

Jest knajpa, jest Magda. Śmieszna czarna i czarne włosy i  ta grzywka jak z Japonii i te spodnie jak z Sindbada!

Jeszcze jedno piwo, by zamieszać szczęście. Na tyłach knajpy w murach jak we Włoszech, tylko szarzej.

– U nas kiedyś też tak będzie- myślę i zostawiam ich tańczących sobą.

Do hotelu.

W hotelu ukrop, malutki pokoik, bez szafy. Dobrze, że mogę pogadać z Piotrem P. Na pół okno otwarte, jednak spania, nie ma! Temperatura – za wysoka, chociaż, gdzie – indziej w wysokiej jest życie…

Za niska też  nie była by dobra, chociaż gdzie – indziej w niskiej też jest życie.

Przechodzisz z jednej do drugiej i jesteś umiarkowany ale tylko w temperaturze! Znaleźć swoje umiarkowanie w słowie – jedzeniu – piciu – myślach – czynach, czy można, czy trzeba?

Spania nie było. Śniadanie na dole w restauracji – tu jest chłodno , dlaczego na dole chłodno a może jednak piekła nie ma?

Próba, gorąco. Gramy – ukrop ja w futrze bo gram starszą panią. Czy starsze panie tylko w futrach chodzą nie wiem? Wiem, że na lato futro bez sensu, chyba tylko Kreolka w Paryżu.

Już po… Dobrze, fajnie mówi Magda reżyserka. Wszyscy zadowoleni…

Coś zjeść i do domu. W klimatyzowanym busie będzie chłodniej niż w pokoju bez szafy!

Jakieś skojarzenia?

Jest czas a więc – jeszcze raz na Piotrkowską, może znowu ktoś mnie pozna i zawoła? Idę dalej, dalej niż przedtem no i co raz bardziej mi się ta Piotrkowska podoba. Znowu wieczór. O gwiazdy na chodniku no tak to przecież Łódź filmowa. Filmówka takie nasze Holly – Wood. Mojej gwiazdy jeszcze nie ma. Idę co raz dalej, co raz bardziej mi się tu podoba. Już jestem daleko, trzeba wracać. Zakochałem się w Tobie Pani Pio…. Im dalej Ty – bliżej do – miłości…

Wracam prosto, szybko.

O Sara. Sara zamyka Piotrkowską, ubrana jak buddystka. Zmieniła wiarę, styl, fantazję. Sara grała Thomasa. Sara zmyka Piotrkowską tak jak Filip z Dorotą ją otwierali.

Zostawiam ją. Nie wiem, czy zdąży. Sara chodzi swoimi Sarami…

Wracamy do Wałbrzycha. Busik z klimą – fajnie. I już w domu w nocy. Spać tylko w chłodnym. Odwożę Dorotę i Filipa.

Na drugi dzień.

Werdykt

Sara dostała nagrodę aktorską za rolę młodego Tomasa Magda Miklasz za reżyserię. I Piotrkowska się zamknęła!

Opłacało się gotować….

Do umiarkowania wracam. Do 36 i 6.

Być umiarkowanym takie proste . Takie nudne.

Ps. I do Sienkiewicza wracam. Tytuł prawdziwy, ale bardzo długi.

” Anegdota biograficzna na chwalebną okazję stulecia odzyskania niepodległości ”

Reżyseria Aneta Groszyńska.

Dramaturgia Jan Czapliński. Nagroda za Dramaturgię.

Filip Prekowski nagroda aktorska za  ” Silną obecność sceniczną zbudowaną oszczędnymi środkami ”

Cześć – Do następnego upału!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *