LIST PO CZASIE ALBO JAK ROZWIĄZYWAĆ TRUDNE SPRAWY I SKOMPLIKOWANE PROBLEMY

Olaf,

oj, oj dawno do Ciebie nie pisałem a tak lubię pisać listy do Ciebie, chociaż  czasem coś – mi –  nie… wychodzi.

I znowu o tym pisaniu piszę.

Dlaczego?

… może dlatego, że wydaje mi się, że dzięki temu pianiu o pisaniu kiedyś te  ” pisaniowe – trudności ” przeskoczę.

Czemu tak dziwnie  z tym pisaniem – jest?

Przyczyn jest bardzo wiele, jak w życiu, czasem są to trudne rodzinne rozmowy podczas których  trzeba coś ustalić, czasem trochę ustąpić a czasem o coś dla siebie zawalczyć i ustalić granice.

Rodzinne rozmowy i rodzinne sprawy nie zawsze są trudne ale do tych trudnych trzeba się dobrze przygotować, wszystko sobie w głowie poukładać, jak zabawki na półkach i książki albo naczynia w szafce w kuchni, bo wszystko musi być poukładane i  trzeba pilnować by misie, koparki, samochody i szklanki nie spadły z półki i się nie po-biły a książki by, stały prosto i na baczność. I jak się już to wszystko poukłada to później po trudnej rozmowie życie rodzinne spokojnie się toczy, bo cała rodzina jest poukładana, na półkach w sercu i głowie.

Trudne rodzinne rozmowy.

Ale w rodzinie  nie tylko są trudne rozmowy i sprawy do rozwiązania, są też sprawy, których rozwiązywać nie trzeba bo rozwiązują się same. Czasem te sprawy rozwiązuje uśmiech, pogoda ducha, dobry nastrój, empatia o której kiedyś  Ci  coś więcej napiszę jak będę pisał o  dobrych sprawach ze szczęśliwym zakończeniem.

Czasem te trudne sprawy można rozwiązywać na spacerze z dziadkiem albo nad morzem przesypując piasek z rączki do rączki albo na jakiejś wycieczce w lesie albo u dziadka ogrodzie, gdy bawimy się a Ty pytasz.

” Dziadku a jak to drzewko się rozwiązuje, że ma tyle liści, gałęzi i pączków ” …?

Albo pamiętasz jak u mnie w ogrodzie,

ja miałem takie duże nożyce do żywopłotu i szczypałem nimi trawę ciach, ciach a ty miałeś ten mały sekator i też nim szczypałeś gałązki iglaków i takie małe patyczki, które Ci  podsuwałem do Twojego ciach, ciach. Wtedy tam u mnie w ogrodzie była super atmosfera do rozwiązywania trudnych spraw, bo pamiętasz, że ty bardzo chciałeś wziąć ode mnie te duże nożyce a ja mówiłem, Olaf to bardzo niebezpieczne ale Ty  bardzo chcialeś to ciach ciach tymi dużymi nożycami robić i ustaliliśmy, że Ty będziesz uważał a ja będę Cię pilnował.

I tak rozwiązaliśmy ten nożycowy problem.

Ciach, ciach!

A pamiętasz jak kiedyś bardzo płakałeś po pobraniu krwi w laboratorium i dziadek wtedy powiedział chodźmy wszyscy na lody i  poszliśmy na lody Ty, tato i ja i jak już miałeś całą buzię, nos i rączki w lodach to przestałeś płakać.

I tak  lody zatamowały łzy i uspokoiły twoje serduszko!

Rozwiązywania trudnych spraw trzeba się uczyć  od samego swojego początku, czyli,  już – jak się jest małym chłopczykiem, już wtedy, gdy zaczynasz mówić mama i tata i gdy zaczynasz chodzić na swoich małych  nóżkach.

Uczyć się od małego na swoich nóżkach…

Ale od kogo się uczyć?

Od mamy, taty, babci i dziadka albo od  koleżanki z przedszkola Twojej Hani. Uczyć się i słuchać co dzieje się dookoła jak szumią ptaki i samochody, jak pluskają rybki w wodzie, obserwować, piaskownicę, kwiaty, motyle i żabki i fale  nie tylko te nad morzem i uważnie obserwować jak mama i tata kupują w sklepie i co się dzieje przy kasie i jak na półkach śpią małe kolorowe misie i koparki no i można jeszcze oglądać bajki i filmy o przyrodzie.

I jak się już trochę tego życia nauczysz, to powiem Ci tak po cichu w sekrecie już jako starszy dziadek, że możesz od czasu do czasu zrobić coś – sam  po swojemu ale nie mów tego mamie i tacie, chociaż jak ich znam to oni powiedzieli by Tobie to samo, bo wiem, że oni wciąż się uczą, jak wychowywać małych Olafków na małych nóżkach i nie jedną książkę, jak wychowywać dzieci już przeczytali a każdą przeczytaną  na półkę  odłożyli bo porządek  musi  być, na półce w myślach i głowie.

Albo tak.

Pamiętasz jak Ty ze mną na wakacjach stałeś ponad godzinę w wodzie w jeziorku  i nie pływałeś chociaż już trochę umiesz. Stoisz i patrzysz na świat dookoła, na jeziorko i kąpiących się i na łódki i patrzysz i wciąż nie chcesz albo nie możesz z dziadkiem pływać i cały ten czas trzymasz dziadka za rękę i jesteś bezpieczny ale decyzji o popływaniu nie podejmujesz.

O czym myślisz, czego się boisz, czy walczysz ze sobą, by  przełamać się i chlup do wody. A może podoba ci się ta zabawa jak dziadek wyciąga dla ciebie z dna rożne kamyki, muszle i zatopione szyszki.

Wiesz dorośli też czasem długo zastanawiają się, jaką  podjąć decyzję.

Ale nie martw się  czekanie, na dobry czas, to już początek rozwiązywania trudnych spraw, bo wszystko dzieje się w głowie.

Decyzje…

Pamiętasz jak cię zapytałem kiedyś

Olaf dlaczego tak bardzo  płakałeś w nocy a ty mi powiedziałeś

Płakałem, bo chciałem by mama do mnie przyszła, to właśnie tej nocy musiałeś podjąć trudną decyzje, by tak długo i głośno płakać.

I mama przyszła ale ty musiałeś płakać długo bo mama mocno spała, bo była bardzo zmęczona i Cię po prostu nie słyszała.

Czy rozmawiałeś wtedy sam z sobą?

Olaf musisz popłakać jeszcze  głośniej. To właśnie te rozmowy z samym sobą to też takie rozwiązywanie trudnych spraw.

A inne trudne sprawy?

Na przykład czy podzielić się z dziadkiem bananem?

Albo czy wejść do głębokiej kałuży i stanąć w  najgłębszym miejscu, by woda zakryła kalosze  a nóżki w kaloszach zaczęły chlupać, bo co powie  mama  albo tato na to – na mokre nóżki, skarpetki i to chlupanie w żółtych kaloszkach?

Albo czy na placu zabaw pożyczyć koledze zabawkę albo pożyczyć od niego i jak to zrobić by on był zadowolony i ty?

Albo pożyczyć patyk.

I jak to wszystko poukładać w głowie.

A jak się uczyć tolerancji, dialogu i rozmowy?

Wyobraźmy sobie tak…

jakbyś Ty w samym środku siebie w twoim brzuszku zasadził  pestkę jakiegoś – drzewa, na przykład śliwki albo czereśni albo wiśni albo całego orzecha włoskiego.

Ja wiem Olaf, że ty lubisz połykać pestki ze śliwek mirabelek z mojego ogrodu i wyobraźmy sobie tak, że Ty – tak na niby  połykasz pestkę z mirabelki i ta pestka w tobie i twoim brzuszku rośnie a potem z Ciebie wyrastają gałązki mirabelki z czerwonymi owocami..

I ty jesteś takim Olafem z gałązkami, korzeniami, liśćmi i kwiatami.

Jesteś taki Olaf drzewko.

Albo taką pestkę możemy  możemy  zasadzić w moim ogrodzie i jak już tylko pojawią się pierwsze listki to będziemy to nasze drzewko pielęgnować, nawozić, chronić przed owadami i podlewać, by chronić przed suszą. Będziemy pilnować, by choroby przez liście nie weszły do pnia, potem do korzeni, owoców i kwiatów.

I będziemy obserwować

jak z małej pestki powoli wyrasta  duże drzewo i jak pojawią się na nim pierwsze kwiaty które, potem spadają na ziemię i zasypiają w  trawie i jak przylatują pszczoły i jak rodzą się owoce, które też mają w sobie pestki.

I tak koło się zamyka.

I to będą nasze drzewa, jedno w tobie a drugie w moim ogrodzie.

I te nasze drzewa przez jesienie i zimy i pory roku będą się uczyć świata …a my będziemy się uczyć wszystkiego od tych naszych drzew..

I na tych naszych drzewach,  będą wisiały wszystkie mądrości świata z chińskimi znakami i Japońskimi i z origami i będą wisiały  różnokolorowe kule w których będą wszystkie mantry świata.

I będą, też wisiały zabawki dla dorosłych i dzieci i chłopców i dziewczynek i  będą  i zakazane owoce i południowe i północne a nawet zachodnie i owocowe księgi, które będą tak duże, że nie zmieszczą się na żadnej owocowej półce.

I będą wisiały na tych naszych drzewach niewidzialne myśli, złote, srebrne i brązowe.

I będą owoce kwaśne, słodkie, winne i niewinne, z pestkami jak z żelaza i będą korale z wiśni lub czerwonej jarzębiny albo czarnej, której jeszcze nie ma ale kiedyś będzie.

I my też na tych naszych drzewach będziemy wieszać jak bombki na świątecznej choince nasze doświadczenia, myśli i duchowe objawienia.

I to będą  nasze drzewa – drzewa magicznych myśli z których my zawsze będziemy mogli zerwać taki owoc, który będzie nam w danej chwili potrzebny.

A drzewo, które będzie rosło w moim ogrodzie będzie  dla ciebie i ja zawsze  będę w nim dla Ciebie .

A drzewo, które będzie rosło w tobie  będzie dla mnie i nim zawsze będziesz Ty – dla mnie.

I te nasze magiczne drzewa będą takim naszym przewodnikiem po świecie bo będą nam podpowiadać jak rozwiązywać  trudne problemy i rodzinne sprawy.

Tak – masz rację Olaf  takich drzew nie ma,

ale kiedyś będą.

Magiczne drzewa naszej wyobraźni.

Dobranoc, bo już bardzo późno.

Twój dziadek Rikko.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *