Cześć Olaf.
Dawno do Ciebie nie pisałem. Mam na moim biurku, które znasz, takie różne karteczki, na których mam myśli do Ciebie i takie różne zdarzenia z naszego codziennego – razem życia.
Niestety, gdzieś one mi uciekają, mieszają i chowają po kątach. Czasem myślę sobie, że one bawią się ze mną w chowanego ale to chyba głupie?
No nie?
– bo przecież karteczki nie żyją, bo nie mają w sobie życiowej krwi i nie mają małych papierowych serduszek i nie mają małych nereczek i uszek i oczek by mnie widzieć i noska by mnie powąchać a na pewno nie mają nóżek a przecież, jednak jakoś się chowają, to może jednak
Żyją?
I te serduszka,
nereczki
uszka
oczka
noski
i
nóżki
To – te karteczki
jednak – chyba mają?
Jak myślisz?
W Twoim świecie wciąż jeszcze małego Olafka, który skończył już dwa latka to te karteczki na pewno
Żyją, co nie?
Chowają się, rozmawiają i rozmnażają. Po prostu mają swoje życie i swoje ważne sprawy. Każda karteczka i każdy karteczek i każde karteczko jak się spotkają to opowiadają dużo o sobie.
Co nie?
wiem, że Ty Olafku na pewno czasami te ich rozmowy słyszysz.
Co nie?
Ot, ten karteczek zapisany po witaminie C, może opowiada o zdrowiu i kłuci się z karteczką po herbacie malinowej z dodatkiem kardamonu, jaką herbatę dla zdrowia w zimie należy pić, czy z cytryną czy tyko wystarczy brać witaminę C w żółtej tabletce. A ta z rozlanym na niej sokiem aroniowym to na pewno mówi, że sok aroniowy jest dobry na wszystko nie tylko w zimowy czas. Tyle tych karteczek z rożnych stron, papierowego kartonikowego i drukowanego świata.
Nooo, może kiedyś napiszę Ci więcej o tych karteczkach i o ich wewnętrznym życiu, bo chyba jednak one je mają? To życie?
Co nie?
Zaczarowany Świat karteczek twojego Dziadka Rysia.
W moim dorosłym świecie
wiesz Olaf,
karteczki niestety już nie mówią i nie chowają się po kątach i nawet nie śpiewają kolęd w Bożonarodzeniowy czas… W moim świecie karteczki nawet kolorowe, zapisane, pomazane i zmięte w kulkę, lub zgniecione przypadkiem, już nie mówią.
W moim świecie dorosłym, karteczki tylko się gubią bo są – już bez duszy i ciała.
Chciałbym teraz wrócić do Twojego świata w Tobie i pogadać razem z Tobą i z tymi karteczkami.
I chciałbym byś Ty – Świat tych swoich uśmiechniętych karteczek, mówiących, kłócących się, raz na zawsze zatrzymał w sobie na – na jak najdłużej.
chciałbym by te rozmawiające ze sobą karteczki nie uciekały z Twojej wyobraźni, na tych swoich malutkich nóżkach dwóch, czterech, sześciu
a może na tylu jak stonoga
a może na skrzydłach
a może na małych rowerkach
a może na desce do surfingu
a może samolotem w niebie
a może papierową łódką do zatopienia w brudnej wodzie lub kałuży i do całkowitego zmoknięcia i zniknięcia łódeczki papierowej w brudnej wodzie.
Karteczki zapisane ołówkiem tak jak lubię
i
piórem
i piórem wiecznym
i gęsim
i
nie wietrznym.
Tak Olaf – dzisiaj karteczki Twoje odwiedziły w moją wyobraźnię…
A teraz,
Zmiana planów.
Chciałem dzisiaj pisać Tobie o książce, którą napisałem.
Naszej Trójcy Historia.
To książka o Twojej babci Basi, która zachorowała na Raka nie, nie tego co chodzi tyłem.
Ten rak co był u babci Basi w środku to taki inny Rak.
W tej książce piszę również o Twoim tacie, Mamie o sobie no i oczywiście trochę o Tobie.
O Tobie trochę malutko, bo przecież przyszedłeś na świat, już pod koniec pisania książki.
Babcia odeszła a Ty przyszedłeś. Narodziłeś się a może przypłynąłeś w papierowej łódce z kolorowej karteczki i może dlatego ta Twoja łódeczka karteczka nie zatonęła, bo przypłynąłeś z wodami Twojej mamy?
W tej książce jest dużo o moim świecie o świecie dorosłych w którym karteczki już straciły głoś, nóżki, skrzydełka i kolory i papierowe serduszka.
A przeczytasz kiedyś Olaf moją książkę o Raku dorosłych, który niewidzialnie szczypie, bez szczypiec i niestety nie chodzi tyłem tylko wciąż konsekwentnie do przodu mimo rożnych chemicznych kałuży i radioterapeutycznych promieni.
Tak Olafku są takie promienie, bo na świecie są promienie, nie tylko uśmiechającego się ciepłego słonka.
I ten Rak dorosłych, który mieszka w dorosłych a czasem niestety mieszka też w dzieciach idzie wciąż do przodu aż do końca do swojej śmierci i końca tego u kogo mieszka.
W tym przypadku do śmierci Twojej Babci Basi, której nie poznałeś i już nie poznasz ani ona Ciebie – niestety.
Ja Tobie mogę o Babci Basi opowiedzieć dużo ale babci Basi o Tobie już nie, chyba że pożyczę od Ciebie Twój zaczarowany świat małych kolorowych karteczek, które wciąż mieszkaj sobie w Tobie.
Tak Olafku ten Rak nie żyje w wodzie żyje sobie w ciele.
Ten Rak ma jedną zaletę, że odchodzi na zawsze z tą osobą w której zamieszkał i do której przyszedł.
I jest tak, że babcia Basia odeszła a on umarł a może zdechł, bo podobno zwierzęta a on chyba zwierzęciem jest zdychają.
Zdechł.
To którą teraz Olafku karteczkę zapisaną Tobą wyciągnąć?
Czy tę jak bawiłeś się trzy godzimy kluczykiem i jak wkładałeś go do szafki do dziurki na kluczyk.
To takie twoje ćwiczenie.
Co nie?
Albo tę co sobie zapisałem jak odwiedzaliśmy kilka razy dziennie tam nad morzem w Grzybowie koło Kołobrzegu tę wielką kałużę na zalanym placu zabaw dla dzieci, gdzie tyle było ” złamani” tak mówiłeś, pamiętasz, ” złamani ” plastikowych łopatek, gra-beczek i malutkich wiaderek do piasku, wody i piaskowych babek.
Albo tę
jak przed moim domem w Wałbrzychu – w ogrodzie – jak mnie odwiedziłeś
z mamą i tatą -pamiętasz?
Tę, jak zakładaliśmy i sadziliśmy nasz miniaturowy ogród.
Albo jak oglądaliśmy w Szklarskiej Porębie wielkie kamienie po których spływała wciąż woda.
Albo tę jak rozmawialiśmy twarzą w twarz przez smartfon-ki i widzieliśmy – blisko swoje oczy.
Dzisiaj zmiana planów
nic z tamtych zapisanych Tobą i mną karteczek,
dzisiaj świat karteczek wkroczył w Nas .
Świat karteczek bez imienia, czasu, miejsca i obrazu…
A może jakieś inne zdanie przywołam z tych zapisanych Tobą karteczek.
Wiesz co Olaf ja już chyba się w tych listach do Ciebie, nieświadomie powtarzam i wydaję mi się, że już coś ci mówiłem pisałem … ech plączą mi się myśli z Tobą i o Tobie.
A właściwie to dlaczego nie mam się powtarzać, może te powtarzające się myśli, obrazy zdania są dla mnie ważne i chcę się nimi z Tobą po- dzielić.
Tak będę się powtarzał o kluczykach, ogrodach, kałużach, bo przecież o Świecie odkrywającego się dzieciństwa można mówić wciąż.
Co nie?
To
Pa
nie jestem pewien czy do jutra.
Zobaczymy
Co nie?
To jeszcze raz – pa.
Dobranoc.