DZIENNIK Z NAD – MOJEGO BIURKA

07.01.2021 Czwartek

godz 19:19

Zacznę nietypowo od złego, od złego zdarzenia..

Psycholodzy mówią, by zaczynać od wiadomości dobrych ale teraz, raz mogę zmienić zasadę – wyjątkowo.

Byłem dzisiaj, już po raz drugi w szacownej instytucji ZUS.

Musiałem być w sprawie emerytury, bo  dowiedziałem się, że gdy odchodzi twoja najbliższa osoba w moim przypadku moja żona Basia, to jak Basia miała wyższą emeryturę niż ja, to ja – mogę ją przejąć.

W ZUS ie dostałem massę papierów i druków do wypełnienia a pani Urzędnik z ZUS u tak szybko w nonszalancki sposób i agresywnie tłumaczyła, że niewiele zrozumiałem ale postanowiłem nie poddawać się i poczytać w domu i wszystko jak” kazała ” pani urzędnik – sam wypełnić.

Okazało się, że wszystko co tam było napisane – to była dla mnie jak czarna magia, zaznaczam że takie druki widziałem po raz pierwszy na oczy,  przedtem nie miałem do czynienia z jakimkolwiek wypełnianiem druków, może kiedyś, dawno, dawno temu, jak w bajce.

Miałem wrażenie, że wszystko to jest napisane po angielsku, może po francusku a może nawet po chińsku nie wiem.

Do tej pory w sprawach w urzędowych pomagała mi Basia!

Przeczytałem  w domu kilka razy objaśnienia i te wszystkie druki i nic, pomyślałem, że nie dam rady i że jeszcze raz pójdę do ZUS u i poproszę panią by mi wytłumaczyła na spokojnie albo nawet poproszę ją, by pomogła mi je wypełnić.

I stało się jestem w ZUS e dzisiaj po raz drugi i jest ta sama pani –  mówię, że przeczytałem i nic nie rozumiem, że nigdy takich druków, nie wypełniałem i by mi pomogła.

Na to pani z Wałbrzyskiego ZUS, że tam nie ma nic trudnego, że to proste, że trzeba czytać ze zrozumieniem, że wszystko jest jasne a na moją uwagę, że to robię pierwszy raz i nie za bardzo to-wszystko jest dla mnie jasne powiedziała,

to jest proste.

Na to ja.

To pani praca, pani w ciągu jednego dnia przejrzy tych druków, źle lub dobrze wypełnionych więcej niż ja w ciągu całego życia.

Wszystko jest jasne,  nie ma tam nic trudnego.

No i koniec rozmowy.

Pomyślałem, wróciła komuna, bo za komuny wszystko i we wszystkich urzędach sklepach itd tak było, to była norma, lekceważenie, poniżanie,  traktowanie z góry i przedmiotowo.

Wiem, że nie wszyscy pamiętają czasy komuny, jak wam to wyjaśnić?

I jeżeli ktoś z was, gdzieś, kiedyś przez przypadek zostanie tak potraktowany to wtedy wszystko będzie jasne.

Przykre jest to, że teraz w wielu innych urzędach pod tym względem bardzo się poprawiło a jednak okazuje się,  Wałbrzyskim ZUS ie, jeden wyjątek jest.

Tak tylko jeden!

Gdy opowiedziałem, te historię moim znajomym powiedzieli, że byli tak samo potraktowani, może to ta sama pani była, bo inne, do których później trafiłem były bardzo uprzejme, grzeczne, uczynne i suuuper …

Zastanawiam się na czym to polega, że takie panie jeszcze są i tak się zachowują, co je chroni dlaczego czują się tak bezkarne..

Myślę że nikt ich szefom nie mówi o zachowaniu ich personelu. Szkoda!

Ja będę pierwszy, szef się dowie.

 

Teraz dobre – Fajne dla mnie – superowe, bo lubię czytać.

 

Książka z nieba, która do mnie przyleciała…

Jakiś czas temu pisałem, że Marta Bryś wysłała mi swoją książkę.

„Doświadczenie postpamięci w teatrze”…

Nie wytrzymałem zacząłem już wczoraj w Nocy czytać.

Czytać, zaraz to lubię.

Postpamięć – zawsze mnie interesowała, zawsze interesował mnie problem postpamięci ale jak to w życiu bywa nigdy nie było czasu by ten temat zgłębić, tak jak nigdy nie ma czasu na inne zajęcia, sprawy i zagłębienia i zgłębienia…

Czytam i się zachwycam,

Czytam i się zachwycam, zachwycam się i czytam, nie tak jak u Pana Gombrowicza.

Mnie zachwyca….

bo mimo, że jest to Marty praca doktorska, czyta się bardzo dobrze a to nie zawsze tak bywa, bo zdarzało mi się już tak, że czytałem prace doktorskie, które książkami były i czytało się fatalnie.

Postpamięć już  w tym pierwszym rozdziale, który zacząłem Marta naukowo naukowo z wielu punktów widzenia przedstawia.

Mam wrażenie, że ta „postpamięć” to – jak taka szklana kula w której wszystko można zobaczyć  z rożnych punktów widzenia, można tę kule postpamięci wziąć w dłonie i oglądać z rożnych perspektyw, można kulać po ziemi i postawić nieruchomo na stole i oświecać lampą, lub, prześwietlać laserem albo oglądać co się w niej dzieje w ciemności, bo przecież postpamięć w tej kuli żyje i zmienia w zależności od  – np:

światła i jego natężenia, dystansu lub jego braku, perspektywy, można ją zamoczyć w wodzie albo w jakiejś alchemicznej cieczy, można zawiesić ją w chmurach albo zakopać glęboko w ziemi i tylko słuchać co kula mówi

Można z kulą „postpamięci” robić wiele i i jeszcze więcej a w  przyszłości, to ho, ho… bo Postpamięć w kuli wciąż żyje…

Będę cię oglądał i badał kulo postpamięci a dzisiaj wezmę na noc do mojego łózka.

Co mi kulo Postpamięci powiesz w nocy?…

Kulo – Post-pamięci?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *