DZIENNIK Z NAD – MOJEGO BIURKA

06.01.2021

ŚRODA godz 00:26

Dzisiaj ważny dzień a właściwie noc, chcę podjąć próbę, by pisać dziennik – prawdziwy dziennik, codziennie kilka słów, zdań o dniu, który był i bezpowrotnie minął..

Czy mi się to uda, nie wiem, cykliczność, powtarzalność to moja słaba strona.

A po za tym łatwiej mi sie pisze, jak piszę sobie, pewne refleksje na brudno, taki szybki szkic a później to przepisuję teraz chcę pisać od razu na kompie.

To takie pisanie na już.

O czym będzie ten mój dziennik?… nic nowego jak każdy dziennik, zanotowanie dnia co było, co myślałem…

Polityka nie wiem?

No nie, chyba nie …. no może  czasem…

Bardzo chciałbym nauczyć się pisania po prostu, tak co teraz w głowie się dzieje, pisać tak jak kiedyś pisało się listy.

Wczoraj, we wtorek wstałem bardzo-późno, bo  bardzo chciało mi się spać, położyłem się  o 03:00.

Wstałem przed południem, bo nagle zorientowałem się, że już prawie 12: 00 a w południe w radiowej Trójce nadal są czytane dzienniki Mari Dąbrowskiej, której pisaniem się zachwycam..

Udało się, posłuchałem…

Dzienniki wydane bez cenzury..

Maria Dąbrowska była bardzo dobrze zorientowana na bieżąco co się dzieje w świecie w Polsce i jakie są relacje –  co zamierza Rosja i świat, nie dziwię się, że kiedyś te dzienniki ocenzurowano.

Dzień leci, śnieg pada a ja sobie coś czytam i piję kolejną kawę i wykonuję telefony, piszę esemesy, chciałem się gdzieś przejść ale ten, mokry śnieg..

Idę do skrzynki pocztowej a jednak coś jest.

Coś z ubezpieczenia i jakaś większa przesyłka, książka ? Od kogo, co to może być?

Otwieram dużą kopertę z książką, już wiem to Marta Bryś przysłała mi swoja książkę ” Doświadczenie postpamięci w teatrze”

Kiedyś jakiś czas temu Marta pokazała nam na FB swoją książkę i że udało się jej ją wydać i wszyscy bliscy przyjaciele wydania tej książki jej gratulowali. Chciałem pogratulować i ja ale jakoś nie zdążyłem, spóźniłem się i strona ze zdjęciem książki uciekła gdzieś w chmurę.

Szkoda pomyślałem, chciałem pogratulować Marcie a zostałem z chęcią, bez realizacji.

Teraz – już w tym roku kochany FB powiedział wszystkim, że mam urodziny i zaczęły przychodzić życzenia buźki obrazki i gify.

Marta napisała więcej. Napisałem do niej na messengerze o tym jak mi się nie udało jakiś czas temu, pogratulować jej tej książki, że bardzo chciałem ale zanim się pozbierałem już w okienku FB buczkowym było pusto.

Mam teraz przed sobą książkę, która w Noworoczny czas mi z Nieba spadła.

Warto żyć, pomyślałem, warto nadrabiać zaległości, warto się przyznać po prostu, że się  spóźniło, zapomniało, że zaspało, że nie wyszło, bo życie na tym  zapominaniu, zaspaniu,  się nie kończy ale też takie jest.

I mam teraz  książkę przed sobą.

Postpamięć bardzo mnie interesuje jako zjawisko, nie wiem jak to określić, bo powoli w postpamięć się wcinam i wklejam.

Jestem już po długiej rozmowie telefonicznej z Martą, nie tylko o teatrze, postpamięci ale o życiu, pandemii i …

Jestem po rozmowie a to dla mnie bardzo ważne, bo lubię rozmawiać i ” Warto rozmawiać”

Rozmowy… są takie, ktore zapadają w pamięć na lata i nigdy nie wiadomo jak będzie z tą naszą dzisiejszą…

Jedno jest pewne dostałem książkę z Nieba, której jak już przeczytam nie wydam nikomu, mimo, że   książek w domu mam dużo..

Będzie mi przypominała ten czas-gdy zafrunęła mi Książka z Nieba mimo, że  książki nie latają  „wiara” w cuda i dziwne zbiegi okoliczności.

No właśnie „wiara” która pomaga, żyć.

” Niebo gwiaździste  nade mną”

Dziękuję Ci Marta.

 

Wciąż dzisiaj, jak się kładzie późno to można w ciągu dnia dwa razy Dziennik napisać.

 

06.01.2021 Środa Trzech Króli godz 23:55 i wciąż ten sam dzień.

Śnieg, śnieg, śnieg…

Jutro normalny dzień idę do ZUS u załatwić sprawy i muszę wstać wcześnie rano.

Dostałem jakieś dokumenty do wypełnienia, mnóstwo stron, czytałem wszystko kilka razy i nic z tego nie rozumiem. Nigdy takich dokumentów nie wypełniałem, to Basia wszystko za mnie robiła, wypełniała i pomagała mi.

Nie, nie jest tak, że Basia wszystko robiła. Nie, nie wszystko, ja też dużo robiłem i „za Basię”, taki był u nas podział nikt nikogo nie wykorzystywał.

Stereotypy…

My kobiety za was wszystko musimy robić a wy nas nie doceniacie.

U nas tak nie było.

Dokumenty ZUS i inne Basia moja żona wypełniała, bo się w tych sprawach bardziej orientowała.

Dokumenty ZUS – wszystko napisane po polsku a ja mam wrażenie, jakby było po angielsku czarna magia dla mnie. Pójdę z ołóweczkiem i poproszę by jakaś miła pani  podpowiedziała mi co gdzie i jak wypełnić i co tam tym językiem urzędowym jest napisane.

Urzędowy język ZUS nie do ogarnięcia dla mnie.

Wolny dzień odpoczywam sobie i daję na luz. Nic mnie nie goni lubię tak – wymyślać sobie zajęcia albo nie robić nic i plątać się po mieszkaniu.

Odpoczywanie i telefony do osób z którymi długo nie rozmawiałem.

Iwonka S dzwoni do mnie długo rozmawiamy, bardzo długo, lubię z Iwonką rozmawiać. Iwonka słucha co się do niej mówi a ja uczę się słuchania,  od niej.

Śnieg, śnieg, śnieg.

Postanowilem w nocy o 22: 30 odśnieżyć podjazd, by jutro bez problemów wyjechać. Tak, nie chciało mi się ale pomyślałem to przecież ruch fizyczny a tego ruchu teraz w tej ciągnącej się pandemii wszystkim nam brakuje, więc odśnieżałem. Odśnieżanie to moja sala gimnastyczna. Obudziłem się o 22:30, po tym odśnieżaniu.

W telewizji pokazują Orszaki Trzech króli na całym świecie. Najbardziej podobają mi sie te w Afryce, takie kolorowe i słońce i te dzieci tak radośnie tańczące i dorośli też. Ta ich radość, kolorowość nie tylko w strojach, radość w tańcu małych i dużych i to ciepło ktore widzę.

A u nas śnieg.

W USA buntują się wyborcy Trampa i opanowali Kapitol.

Robi sie tam gorąco.

Protesty wszędzie, co jakiś czas na świecie w rożnych sprawach. Jedni mają rację, drudzy mają rację. Jedni komentatorzy za, drudzy przeciw, inni po środku…

Tak, taki jest świat to takie jasne, że protesty na świecie się zdarzają ale jak je w sobie na zawsze zaakceptować.

Przecież wiem, że to jest normalne tak było jest i będzie ale ja jakoś z tymi protestami rady sobie  dać nie mogę .

Ja lubię spokój i długie telefoniczne rozmowy i jak czuję się wysłuchany i jak słucham.

Zgoda.

Śnieg, śnieg śnieg.

Podjazd odśnieżony, jak w nocy nie będzie padał śnieg to spokojnie wyjadę do ZUS – u i może będę wysłuchany.

Cały czas szukałem,  myśli, czy przypłynie.

Nic.

Śnieg śnieg śnieg.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *