DZIENNIK Z NAD – MOJEGO BIURKA

Maria Dąbrowska. Dzienniki.

 

Pierwszy raz czytałem dzienniki Marii Dąbrowskiej w szkole na lekcjach.

Czy to była podstawówka, czy  technikum Ogrodnicze w Prószkowie  pod Opolem, nie pamiętam.

Prószków ten przez dwa zamknięte „ó”…??

„Tu zaszła zmiana”

– już wtedy polonistka nasza mówiła nam, że pani Maria Dąbrowska bardzo dobrze pisze. Czytaliśmy i dyskutowaliśmy ale ja wtedy nie miałem świadomości, że te dzienniki są dobre, aż tak dobre, pani mówiła, że dobre ale…

Co  ja wtedy młody żuczek, mogłem rozumieć, wiedzieć, byłem jak niedojrzale jabłko w naszym szkolnym sadzie.

Dzienniki…

A jednak coś z tych dzienników jak przez mgłę, pamiętam – jakieś takie z okna obserwowanie świata a może coś mylę?

Taki zamglony obraz… może już wtedy wielka literatura się do mnie dobijała mimo, że ja nie miałem w sobie narzędzi, by ją zrozumieć, poznać i przeżyć.

Teraz te dzienniki są czytane przed południem około 12 godz w trójce w radio, wersja bez cenzorskich nożyczek.

Słucham – czyta aktorka Olga Szarzyńska – super czyta.

Słucham.

Proste pisanie a takie wielkie.

Prostota mnie zachwyca.

Prostota to dar.

Niewielu go ma

… pisarzy, profesorów, polityków, i księży, ludzi zwykłych i takich szaraczków jak ja.

Mój brat Tadzio ma ma prostotę i cokolwiek,  mi tłumaczy to ja rozumiem.

W Stanach gdzie mieszka od 30 lat, jak trzeba było coś wytłumaczyć kolegom, coś elektronicznego, coś nowego o komputerach, to czego uczono Tadzia i jego kolegów – informatyków na rożnych kursach – Tadzio tłumaczył. I wymyślał nowe przykłady, porównania, ktore nagle pojawiały się w jego głowie i wyobraźni.

Prostota…

Na czym to polega?

Hym, może na skupieniu się na treści a nie na sobie? Na nieustannej twórczej improwizacji, na tworzeniu i znajdowaniu odpowiednich słów ich ciągów i skojarzeń, na łączeniu rożnych symboli, znaków z życia z tu i teraz.

Ja tego nie mam!

Ja kombinuję, wymyślam i cały czas próbuję dojść do prostoty i może trochę mi się udaje ale wiem, że droga moja do prostoty jest długa! Wciąż się uczę  prostoty, chowam siebie, by za chwilę znów popłynąć, słowami.

Maria Dąbrowska  z prostotą się urodziła.

Uczyć się od innych co prostotę mają.

Jutro przed południem w trójce, będę   słuchał  Pani – Pani Mario.

Dziękuję!

 

Elektryczne Nożyce do Żywopłotu…

 

Tnę żywopłot, rach, ciach, ciach! Strasznie głośno burczy, gałązki zielone spadają ale  ręce bolą gdy się długo tnie.

Ręcznie też rach, ciach, ciach ale wolniej i gałązki też spadają plum, plum, plum.

Nożyce ręczne lżejsze ale ręce też bolą, tylko, że inaczej.

Ból łączy nożyce i te ręczne stare i te  elektryczne młode.

Jak się tnie żywopłot elektrycznie, można przeciąć kabel no i siebie. Podciąłem się parę razy, lekko w nogę,  gdy już wyłączyłem prąd, nożyce siłą bezwładu swoimi zębami trochę mi nóżkę ciachnęły.

Schowałem, te ręczne do skrzyni, niech odpoczywają i czekają, gdy prądu nie będzie.

Mija rok za rokiem.

a nożyce elektryczne – rach, ciach,  ciach energicznie, szybko, tną!

Czasem tylko coś zazgrzyta bo trafiłem znowu w drut!

Mija rok za rokiem…

Tnę żywopłot co raz rzadziej, zobaczyłem raz, że  w wiosenny czas, mój żywopłot kwitnie biało. Biały dywan z białych kwiatów – mój żywopłot to Liguster, przedtem kwiatów nie widziałem, bo za regularnie ciąłem – warto czasem spóźnić się, by zobaczyć co jest potem. Zostawiłem kwiaty pszczołom. Potem zobaczyłem,  że z tych białych kwiatów, dzięki pszczołom takie małe czarne  kulki jak jagody są.To owoce, które potem ptaki w zimę  sobie jedzą.

Mija rok za rokiem…

Tnę żywopłot tylko raz, żeby pszczoły, żeby szpaki.

–  znowu drut i znowu zgrzyt.

I kolejne lata…

… już nożyce gorzej tną – zawieszają się –  co raz dłuższe przerwy robię, by nożycom oddech dać!

Znowu wciąłem drut – nieprzyjemny zgrzyt – wolniej tnij,  mówię sobie, to nie będzie bur.

Mija rok.

A nożyce klap!

Jadę z nimi, do lekarza od narzędzi.

Mówi lekarz pan, tylko kabel zły.

Włączam w domu, zęby burczą ale nie tną.

Jak u ludzi chodzisz sobie cały czas a tu w środku coś się dzieje. Jadę znowu do lekarza, opowiadam co się dzieje, że gałązki nie spadają!

A to są szczotki są zepsute nie zmienimy – nowych nie ma.

Szczotki – tak jak Serca tylko inne.

Człowiekowi jak się  psuje,  serce można mu wymienić a nożycom szczotek nie.

Ludzie mają lepiej!

Nie chciałbym – być dziś maszyną!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *